῾nauczyciel᾿: chotiaj tota nauczytelka wczyṷa, s knyszkы sia fczyṷo po ukrainskы, ałe ne bыṷo jusz toho akcentu, ona ne znaṷa tak samo tohoakcentu ukrainskoho, łem tak radyṷa normalni jak mы radyme ED24
- bukwar ῾elementarz᾿: perszыj rik polska knyżka bыṷa, a h druhim roci dopiro bukṷar bыṷ, to ukrainska bыṷa, łem ne bыṷa taka twerda ukrainska ED24
- kalamar ῾kałamarz᾿: to szkl´ane bыṷo na atrament specjalne, szto sia chkṷadaṷo do dziury tot kal´amar MŁ39
- knyżka ῾książka᾿: tu bыṷa bybljoteka, bыły bars fajnы knyżkы bыły, można bыṷo wypożyczyty, tak że duże ja knyżok czytaṷa, duże no ałe po pol´skы MŁ39
- sadiwnyczka ῾przedszkolanka᾿: sadiṷnyczkы radyły na totы baby, szto proṷadyły sadoczok pitczas wakacji ED24
- sadoczok ῾przedszkole prowadzone podczas wakacji᾿: bыṷo f sṷojim czasi, chыbal bes wakacji, jak ony nazywały tot, sadoczok, to proṷadyły tot sadoczok ta jak pszedszkołe ED24
- sadok (dawne)῾przedszkole᾿: no a pamjatasz, chodyṷa-s hыn w Karpjaka świtłycy do satku nazyṷały, to takie bыṷo jak pszeczkołe, pamjatam że-m chodyṷa MŁ39
- szkolar ῾uczeń᾿: szkol´ar sia f szkoli wczыṷ, szkol´ariṷ bыṷo hidni PM15
- szkoła ῾szkoła᾿: ne pustyły daṷno zo seṷa dity do szkoṷy PM15; f szkoli łem pol´skoho sia wczyṷa-m, a ruskoho woguli, doma tak, ïnaczy bыm bыṷa ne znaṷa MŁ39
- wczyty (sia) ῾uczyć się/kogoś᾿: to asz teper za komuny tak sia staṷo, szto sia fczyły za darmo, yszły l´ude, yszły dity zo sewiṷ szytko piszṷo, runuṷo sia wczыty PM15, dk nawczyty (sia)
https://www.youtube.com/watch?v=ICYZ668aKmA
Praca nauczyciela na terenach łemkowskich pod koniec XIX wieku nie była do pozazdroszczenia. Pisze o tym Seweryn Udziela, który jako inspektor szkolny wizytował placówki oświatowe, w swojej książce „Ziemia Łemkowska przed półwieczem” (Lwów 1934), wspominając dolę nauczyciela z łemkowskiej wsi Nowica. „Nauczyciel nie posiadał żadnej kwalifikacji nauczycielskiej. Ukończył on kiedyś sześć klas gimnazjum, potem wysłużył trzy lata w wojsku, potem rok był na guwernerce we dworze na wsi, rok w nowicjacie u 00. Bazyljanów, zanim osiadł tu na wsi, gdy się ożenił.
Żona z płaczem prosiła, aby ich stamtąd przenieść, bo tu z głodu zginą. Płaca mała, trzeba koniecznie coś dorobić. W Nowicy cała ludność trudni się wyrobem łyżek drewnianych, więc mąż nauczył się i robi łyżki /…/ robi też formy do wyciskania kwiatów na maśle, stawianym na stół, robi ładne fajeczki, ale najwięcej przynosi mu wyrób korytek drewnianych na bruska do ostrzenia noży, które wysyła na targi; rocznie wyrabia ich około pięćdziesięciu. Proboszcz także ubolewał nad kiepskim położeniem materialnym nauczyciela i /…/ odstąpił mu pół morga pola pod uprawę ziemniaków, czasem posłał z domowego pieczywa bochenek chleba lub bułkę.
Władze szkolne nie mogły mu jednak dopomóc, bo nie miał nauczycielskich egzaminów, a ustawa ówczesna takich niekwalifikowanych nauczycieli pozwalała zatrudniać tylko tymczasowo i to z niższą płacą. O egzaminach zaś nie było co nawet mówić u człowieka pięćdziesięcioletniego, żyjącego od lat w zapadłej wiosce górskiej, nie czytującego nic, nie kształcącego się zupełnie od ukończenia szkół. O wysokości kultury w tej wsi niechaj mówi choćby ta drobna okoliczność, że przy szkole istniejącej już przeszło lat dwanaście nie było dotąd wychodka. /…/ Oto obraz biedy nauczycielskiej wśród Łemków! To też na wakujące posady u Rusnaków nie zgłaszał się żaden nauczyciel ze wschodnich powiatów, gdzie rola urodzajna i stosunki materialne dobre, bo i ludność zamożniejsza. Nauczycielstwo tutejsze rekrutuje się tylko z łemkowskiej ludności”.
Również w okresie II Rzeczpospolitej, jak pisze Paweł Wroński w pracy „Szkolnictwo na Łemkowszczyźnie 1866-1947” „praca nauczyciela nie była sielanką. Trudności sprawiał stan szkół i ich wyposażenie. Kryzys gospodarczy spowodował obniżkę płac o 15%, odebranie dodatków mieszkaniowych i zamrożenie etatów. W połowie lat trzydziestych zredukowano też wydatki na oświatę, co przy wzroście liczby uczniów pogorszyło jeszcze warunki pracy. W Krośnieńskiem na jednego nauczyciela przypadało około 70 uczniów. W Gorlickiem podobnie. Nauczyciel z Blechnarki w roku szkolnym 1934/35 odpowiadał za edukację 70 dzieci. Program I oddziału realizował w ciągu 14 godzin, II podobnie, w III i IV miał do dyspozycji po 20 godzin lekcyjnych”.
Ciekawe są wspomnienia szkolne ze wsi Bielanka, które opowiedzieli jej starsi mieszkańcy.
Najstarszym pamiętanym pedagogiem we wsi był Stefan Batiuk pochodzący z Ukrainy, który po śmierci żony przeniósł się do Wysowej[1]. Na jego miejsce zjawiła się młoda kobieta, lecz brak doświadczenia w pracy z wiejskimi dziećmi zmusił ją do dość szybkiej rezygnacji. Wolną posadę zajęła Anna Boharczyk, która, jak wynika z relacji, najdłużej związana była z bielańską szkołą:
Ja ïščy za Batjuka rik xodywa, no ałe to daṷno juž, barz dawno bыṷo. Potim to iščy śa ne skinčyły vakacji, pryšṷa taka moṷoda po školi diṷka. Bože, ta totы xṷopčыska to juž bыły takы što po štыrnac:et rokiṷ mały, što juš kinčyły škoṷu… jak ony jij dokučały, jak ona pwakaṷa, s kыjom za nyma xodyṷa a ony ftikały koṷo stoṷa, ona za nyma, ona potim pwač ï ne pryšṷa juž wece po vakacjax, pryšṷa Boharčыkańa, no ałe ona desy jakosy znaṷa pidyjty totы dity [PM15]
Tu nas fčыṷa tak a An:a Boharčыk, a jej sestra Gieńa w Liščыnax fčыṷa, ona z Ruskoj Ropyći bыṷa [ED24]
Na Łemkowszczyznę podczas okupacji przybyło wielu młodych nauczycieli. Do Bielanki uczyć przyjeżdżały wtenczas najpierw kobiety, a potem już całe rodziny. Następczynią Anny Boharczyk została Irena Szmit, która pochodziła z niedalekiej Flaszy, dziś przysiółek Wawrzki, skąd wraz z rodziną przeprowadziła się do Ropicy Ruskiej obecnie nazywaną Ropicą Polską. Przed 1947 rokiem nauczycielem w Bielance był niejaki Krywiak.
Po II wojnie światowej sytuacja na Łemkowszczyźnie zmieniła się. W szkole całkowicie zakazano nauki języka „ruskiego”, a wszelkie przedmioty prowadzono wyłącznie po polsku i przez Polaków:
F školi łem pol´skoho śa včyṷa-m a ruskoho voguli, to toho doma ńano mene nafčyły, ïnačy bыm bыṷa ne znaṷa [MŁ39]
Późniejszymi nauczycielami we wsi byli Polacy, m. in. L. Brzozowski, J. Wójcik, H. Boruch. Po 1958 roku zdarzyło się jednak, że w bielańskiej szkole wykładała nauczycielka pochodzenia ukraińskiego – Maria Zoria Stefanowska, która uczyła języka rosyjskiego. Z czasem w 7- a potem już 8-klasowej szkole dzieci pobierających naukę było coraz mniej. W latach sześćdziesiątych dochodziło nawet do tego, że np. w 7 klasie uczyła się jedna osoba, bo druga uczennica z powodu niskiego poziomu nauczania poszła do szkoły w Łosiu, gdzie ukończyła ostatnie dwie klasy.
[1] Warto tu dodać, że Stefan Batiuk był autorem projektu kaplicy na Górze Jawor niedaleko Wysowej, a co więcej główny obraz przedstawiający Matkę Boską z Emmanuelem również wyszedł spod ręki tego wiejskiego nauczyciela w 1930 r. Szerzej w: Стефан Курило, Об’явлення Пречистої Діви на горі Явір, Yonkers 1993.